O wyprawie
- 4 dni w "Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia"
- Opuszczone miasto Prypeć i skarby przyrodnicze Strefy
- Przyrodnicze skarby rozlewisk Prypeci i Stochodu
- Historycznym szlakiem Wołynia
- Sikory lazurowe, cietrzewie, orliki grubodziobe
Pośród łąk, lasów i wód toni, w ciągłej, pustej życia pogoni, żyje posępny lud - zawodziły przedwojenne patefony. Melancholijne tango "Polesia czar" tak jak siedemdziesiąt lat temu i dziś rozbudza wyobraźnię. Czy coś zmieniło się na samym Polesiu? Sentymentalna pieśń durzy skargą, co z głębi wód się miota i każe sercu wierzyć w "Polesia cud". Nadstawmy ucha - dźwięk, który dobiega z krainy moczarów i kniej, zdaje się przypominać skrzyp jadącego wozu.
Czterysta wiorst na wschód skrzypią drzwi rdzewiejącej XX-wiecznej cywilizacji - rozkładających się megaton betonu i stali po zamknięctej elektrowni. Czarnobylską Strefę odbija z rąk człowieka dzika, nieokiełznana przyroda.
Sto chodów Stochodu...
Rozciągnięte wzdłuż Prypeci, oparte o Dniepr i Bug, leży Polesie, kraina, gdzie wodę spotkać można w stu bodaj odmianach. Wiosną wylewa na nizinne łąki, latem szemrze w korytach drobnych strumieni i dostojnie toczy się korytami rzek o nazwach dziwnie znajomych, a egzotycznych. Meandruje w "stu chodach" Stochodu, płynie krętym korytem Turii i wypełnia labirynty Styru. Woda ożywia poleskie torfowiska, bagna i mokradła, rozkwieca je kaczeńcami i białym kwiatem czermieni, a blaskiem rozlewisk wabi przelotne ptaki. Broni trudnodostępnych mszarów, skąd dobiega zew żurawi i czuszykanie cietrzewi.
...i sto odcieni błękitu
Ludzie, którzy od wieków mocowali się z siłami przyrody, nauczyli się żyć z nią w zgodzie i korzystać z jej dobrodziejstw. Sprawnie poruszają się długimi łodziami z drewna, łowiąc ryby, zbierając zioła i wciąż podbierając miód z nadrzewnych uli. Trudne warunki nie pozwoliły im co prawda rozwinąć kunsztownej architektury, ale cóż piękniej harmonizuje z poleskimi przestrzeniami, niż kryte strzechą chaty, czy błękitne ściany drewnianych cerkwi, jak choćby tej, którą pobudowano w Buczynie, wśród łąk nad Stochodem. Błękit to na Polesiu kolor wszechobecny, o stu - jak woda - odcieniach: rzek i jezior, okiennic, krzyży przydrożnych. Dzięki niemu nawet sytuowane na piaszczystych pagórach mogiłki zdają się pełne życia, które toczy się pomiędzy błękitem nagrobków i samego nieba.