Blog

piątek, 10 stycznia 2025

Zaułki Dalmacji. Co warto zobaczyć? O rowerowej wyprawie po sercu Chorwacji


Kolejna prześwietna podróż w roli pilota wycieczek rowerowych za mną. Dzięki Klubowi Podróży Horyzonty miałem okazję poznać niezwykle malownicze trasy podczas wyjazdu Rowerem przez zaułki Dalmacji. Co ciekawego zobaczyłem i przeżyłem w Dalmacji? Co warto zobaczyć? Zapraszam do lektury.

Wiejskie oblicze Dalmacji

Po całonocnej jeździe autokarem do Chorwacji docieramy pod Szybenik, gdzie rozładowujemy przyczepę z rowerów i ruszamy na trasę zapoznawczą z Dalmacją. Ten malowniczy region Chorwacji wita nas piękną słoneczną pogodą i całkiem stromym podjazdem, po którym wiemy już, że całkiem łatwo to tutaj nie będzie. Nic sobie jednak z tego nie robimy i bocznymi asfaltowymi dróżkami z nikłym ruchem pokonujemy kolejne kilometry, mijając senne na wpół wymarłe wioseczki Dalmacji. Po drodze robimy sobie przerwy na uzupełnienie płynów i zapoznanie z chorwackimi lokalami i lokalsami. Jeszcze pod koniec dnia mamy dłuższy, ale łagodny podjazd, a potem czeka nas tylko bardzo przyjemny zjazd do naszego hotelu w miasteczku Sinj, gdzie czeka nas zasłużony odpoczynek.

Wodospady Krka, Szybenik i Primošten 

Kolejny dzień rozpoczynamy od zwiedzania wodospadów Krka niedaleko Szybeniku. Po kilku kilometrach asfaltowej trasy możemy poznać nieco inną nawierzchnię chorwackich dróg – szuter. Trzeba przyznać, że wymaga ona od nas lepszej techniki jazdy. 

Po kilkunastu kilometrach docieramy do portu w Szybeniku. To urokliwe miasto na wybrzeżu Adriatyku wita nas pięknymi budynkami z białego kamienia, wśród których na uwagę zasługuje na pewno gotycko-renesansowa katedra św. Jakuba. Niestety idylliczny obraz dzisiejszego dnia psuje pogoda, bo przy wyjeździe z miasta dopada nas deszcz. Na szczęście na punkcie spotkania z autokarem możemy się zaopatrzyć w ubrania przeciwdeszczowe i ruszyć dalej. 

Teraz czeka na nas trasa przepięknie poprowadzona grzbietem skalnego klifu z widokami na kanał świętego Antoniego oddzielający zatokę, nad którą leży Szybenik, od otwartego morza. Dwa razy musimy pokonać krótkie strome podjazdy, ale widoki rekompensują trudy wspinaczek. Kilkanaście kilometrów dalej jedziemy już zwykłą asfaltową drogą bardzo blisko wybrzeża, gdzie możemy podziwiać urokliwe porty i mariny Dalmacji. Ostatni fragment tego dnia to dojazd do miasteczka Primošten, które dawniej było wyspą, a dziś jest połączone z lądem specjalną rampą. Ten dzień na pewno zapamiętamy z jednej z najbardziej malowniczych tras po Dalmacji i to pomimo deszczu na ostatnich kilometrach.

Szybenik

Szybenik, fot. Kamil Wereszczyński 

Dalmacja - gdzie jechać? Brzegiem jeziora Peruča

Nasz następny dzień przemykania rowerem przez zaułki Dalmacji rozpoczynamy od zapoznania się ze źródłami rzeki Cetiny – najważniejszej rzeki tego regionu. Niezwykłe źródło tej rzeki znajduje się w Górach Dynarskich, a osobliwe oczko wodne, z którego rzeka wypływa, sięga głębokości dochodzącej nawet do 115 metrów! Robimy przy tym źródle krótką przerwę na moczenie nóg, a co odważniejsi nawet całego ciała i oczywiście sesje fotograficzne, bo miejsce niewątpliwie ma swój urok. Dalej zmierzamy w kierunku sztucznego jeziora Peruča utworzonego na Cetinie właśnie. Teraz czekają nas krajobrazy rodem z amerykańskich filmów drogi i Route 66 – szerokie puste drogi, skaliste górki nieco w oddali po obu stronach szosy i wielkie przestrzenie. Tutaj więcej niż aut i mieszkańców jest kóz, owiec, bydła, a nasze serca skradają dwa sympatyczne osiołki, które były nieco spłoszone naszą liczną obecnością na tym pustkowiu. 

Taki sielski krajobraz prowadzi nas do klasztoru prawosławnego Dragovič, gdzie robimy kolejną dłuższą pauzę autokarową. Droga wiedzie serpentynami w dół, gdzie w urokliwej zatoczce jeziora robimy przerwę kąpielową – nie ma wielu chętnych na wodowanie w nie najcieplejszym akwenie, ale mając doświadczenie w morsowaniu, nie mam przed tym oporów. Ostatnia część trasy prowadzi głównie w dół, bo zjeżdżamy na rzadkie w Dalmacji równinne tereny, by w końcu dotrzeć pod nasz hotel w miejscowości Sinj. Przy dojeździe do hotelu mamy okazję zobaczyć ładną starówkę naszego noclegowego miasta i pójść po skończonym pedałowaniu na obiad do jednej z wielu lokalnych restauracji i knajpek. 

Piękna trasa po wyspie Brač

Kolejny dzień naszego wyjazdu po Dalmacji to wcześniejsza pobudka, bo musimy zdążyć na ranny prom ze Splitu na wyspę Brač. Krótszy sen szybko rekompensują nam widoki i krajobrazy tej niezwykle malowniczej wyspy, którą można poznać bliżej również podczas naszego wyjazdu Rowerowy rejs po Adriatyku. Przy pięknej słonecznej pogodzie zaczynamy naszą trasę w porcie w Supetarze i kierujemy się na zachód, trzymając się jak najbliżej wybrzeża. Podziwiamy jeszcze dość puste o tej porze roku małe porty i mariny na wyspie BračMirca, Sutivan i Boboviśča, gdzie zaczyna się jeden, za to konkretny, podjazd. Pokonywany na odkrytym terenie przy bardzo słonecznej pogodzie trochę dał nam w kość i to mimo niewielkiego nachylenia (nie większego niż 5%). Na szczycie przerwa przy cmentarzu (jak zwykle w Dalmacji najlepszymi naszymi miejscówkami na przerwy były cmentarze i kościoły) na krótkie odetchnięcie, a po paru kilometrach nieco dłuższa pauza przy sklepie na uzupełnienie kalorii straconych po wspinaczce. Dalej czeka nas szalony zjazd prowadzący z głębi lądu na północno-wschodnie wybrzeże wyspy – widoki zapierają dech w piersiach, ale nie zawsze nawet gdzie jest się zatrzymać, by zrobić rewelacyjne zdjęcie. Zjeżdżamy na plażing w Postirze, gdzie nasze nogi mogą odpocząć na rzadkim w Chorwacji piaskowym wybrzeżu. Oczywiście wskakuję do wody, która w Chorwacji jest niezwykle czysta i przejrzysta. Ostatnie kilkanaście kilometrów to powrót do portu promowego w Supetarze wzdłuż wybrzeża wyspy. A to szosą, a to szutrem – w każdym razie w wyjątkowych okolicznościach przyrody kończymy zdecydowanie najlepszy i najbardziej malowniczy dzień w Dalmacji na wyspie Brač!

wyspa brać

Wyspa Brać, fot. Kamil Wereszczyński 

port sutivan

Port Sutivan, fot. Kamil Wereszczyński 

 

 

Dolina rzeki Cetiny i Omiš

Gdzie do Dalmacji wybraliśmy się piątego? Zaczęliśmy od transferu autokarem na sporą wysokość, skąd rozpoczynamy naszą rowerową „dniówkę”, podążając wzdłuż biegu rzeki Cetina. Większość dzisiejszej trasy prowadzi głównie z góry, ale czasem trzeba trochę podjechać. Tego dnia podziwiamy pagórkowaty krajobraz Dalmacji i oblicze największej rzeki regionu.

Mijamy na trasie spore betonowe i osobliwe drewniane mosty poskładane z byle czego. Zjeżdżając często w dół, nie możemy nie docenić widoczków i sielskich krajobrazów. Kilka długich, ale bardzo łagodnych podjazdów nie sprawia nam już tak wiele trudu – chyba powoli przyzwyczajamy się do tego typu utrudnień. Zwieńczeniem naszej dzisiejszej trasy jest długi zjazd w skalnym kanionie rzeki do portowego miasteczka Omiš leżącego u ujścia Cetiny do Adriatyku. Tam kończymy jazdę i możemy pozwiedzać urokliwe wąskie uliczki Omišu oraz rozsmakowywać się w rybach i owocach morza serwowanych w lokalnych knajpkach. 

Dalmacja — co warto zobaczyć? Deszczowa trasa do Trogiru

Nasze szczęście do pogody dobiegło końca. Szóstego dnia trafiamy na deszcz, który towarzyszy nam przez kolejne godziny pedałowania. Nic to jednak, bo przed nami kolejny dzień z pięknymi trasami dalmackiego wybrzeża. Rozpoczynamy od Rogoznicy i po zrobieniu kółeczka na pobliskiej wysepce kręcimy w kierunku Trogiru. Oddalamy się nieco od wybrzeża, wspinamy na górę i… wjeżdżamy na szutry, które towarzyszą nam aż do miasteczka portowego Vinišće, gdzie robimy dłuższą przerwę w portowej restauracyjce. Padający deszcz i ciężkie stalowe chmury nie zachęcają do kręcenia, ale nie ma wyjścia. 

W końcu ruszamy i na rozgrzewkę dostajemy czterokilometrowy podjazd. Potem przerabiamy podobny scenariusz – zjazd do nadmorskiej Mariny i kolejna wspinaczka, która oddala nas od Adriatyku. Ostatni fragment trasy wiedzie nas do miasta Trogir, którego średniowieczna starówka położona na wyspie nawet w deszczowych warunkach robi wrażenie. Żaden z uczestników nie decyduje się przy tej aurze na dodatkowe kilometry po pobliskiej wyspie Čiovo, toteż kończymy tę nierówną walkę z pogodą właśnie w centrum Trogiru.

Jaskinia Vranjača i twierdza Klis w roli głównej

Wszystko, co dobre, szybko się kończy, i tydzień w Dalmacji minął błyskawicznie. Ostatniego dnia ruszamy w okrojonym składzie na naszą ostatnią trasę po Dalmacji. Gdzie jechać, jeśli nie do Split? Choć resztę uczestników odstraszyły prognozy pogody zapowiadające kolejne opady. I tu aura po raz wtóry spłatała nam figla, ale… nie uprzedzajmy faktów. Początkowe kilometry to podjazd, który pozwala nam szybko rozgrzać nasze mięśnie.

Podziwiamy górskie krajobrazy Dalmacji i kamieniołomy oraz zakłady, gdzie obrabia się pozyskane stąd kamienie i bryły skalne. Nieco dalej docieramy do niepozornego z wyglądu miejsca. Na prywatnej posesji mamy bowiem do zobaczenia… jaskinię. Odkryta przez dziadka obecnego sympatycznego gospodarza jaskinia Vranjača zadziwia przepięknymi formami nacieków, które wyglądem przypominają kameleony, żyrandole, kaplicę czaszek czy ucho słonia. Wszyscy jesteśmy urzeczeni tą niezwykłą atrakcją i wprost nie możemy wyjść ze zdziwienia, że jaskinia jest własnością prywatną!

plaża dalmacja

Plaża w Dalmacji, fot. Kamil Wereszczyński  

 

Split — co zobaczyć?

Po zwiedzaniu jaskini z zadowoleniem stwierdzamy też, że pogoda poprawia się i deszczu na pewno nie musimy się dziś obawiać. Wracamy na drogę i pięknymi serpentynami zjeżdżamy w dół do miasteczka Dugopolje i dalej do twierdzy Klis, która góruje nad największym miastem regionu – Splitem. Krótka przerwa przy twierdzy znanej ze zdjęć do serialu "Gra o Tron" na obowiązkowe fotki samej budowli i widoków na Split i pedałujemy dalej w dół. 

Czeka nas jeszcze przejazd przez sam Split i nieoczywisty, bardzo stromy krótki podjazd, który wyrasta zza zakrętu niczym wredny typ zza rogu ciemnego zaułka. Docieramy do naszego autokaru, gdzie kończymy naszą rowerową wycieczkę po Dalmacji. Mamy jeszcze kilka godzin na spacer po starówce i promenadzie Splitu, która w sobotnie słoneczne popołudnie jest po prostu zawalona tłumami ludzi. Okazuje się, że w Splicie jest tego dnia święto lokalnego patrona, więc w mieście sporo się dzieje. Znajduję czas na szybkie zakupy, przemknięcie przez splicką promenadę i krótką kąpiel w Adriatyku przed drogą powrotną do Polski.

Co można powiedzieć o tym regionie Chorwacji po wyjeździe?

 

Autor tekstu: Kamil Wereszczyński

Inne wpisy na blogu

Dlaczego Horyzonty

Przygotowywanie wypraw i ich prowadzenia jest naszą pasją. Interesujemy się ptakami, wędrujemy po górach, jeździmy rowerami, fotografujemy i docieramy do najdalszych zakątków Ziemi, aby później podzielić się swoimi doświadczeniami i zdobytą wiedzą z Uczestnikami naszych wyjazdów.
20 latPodróżujemy z Wami
po całym świecie!
5 tys.Zadowolonych podróżników
każdego roku
60Ofert wyjazdów
w stałej ofercie biura
250Terminów dostępnych
przez 12 miesięcy w roku!

Klub Podróży Horyzonty Sp. z o.o. realizuje projekt dofinansowany z Funduszy Europejskich Zdalne zarządzanie biurem podróży poprzez wdrożenie dedykowanej platformy informatycznej rozwiązaniem na sytuacje kryzysowe Klubu Podróży Horyzonty.

Celem projektu jest zapewnienie zdalnej i zautomatyzowanej obsługi klienta, co znacznie poprawi jakość świadczonych usług oraz zwiększy odporność biura na sytuacje kryzysowe.Dofinansowanie projektu z UE: 234 719,17 PLN