Blog

piątek, 3 stycznia 2025

Wybrzeże Toskanii. Fantastyczna podróż od Peccioli po Porto Ercole - Relacja


Sprawdź naszą relację z podróży po słonecznej Toskanii. Dowiedz się jak wyglądała wycieczka, co zobaczyliśmy i czemu zdecydowanie warto w taką podróż się wybrać!

Połowa września to w Polsce często okres kiepskiej pogody, co potwierdził i koniec lata roku 2022. Nie może więc dziwić fakt, że przeszło 30 miłośników dwóch kółek wybrało się wraz z Klubem Podróży Horyzonty do słonecznej Toskanii w poszukiwaniu dogodniejszych warunków do rowerowania. Byłem tam też i ja, a co zobaczyłem i przeżyłem na wyjeździe Rowerem wzdłuż wybrzeża Toskanii, to postaram się niniejszym opisać…

Wybrzeże Toskanii. Deszczowo-wietrzne słonecznego początki

Po transferze do Włoch autokarem docieramy do Peccioli, skąd ruszamy na naszą pierwszą trasę rowerową. Niestety, chyba zabraliśmy złą pogodę ze sobą z Polski, bo niemal przez całą drogę z Krakowa do Włoch padał lub wręcz lał deszcz. Na szczęście chwilę przed wysiadką z autokaru przestało padać i przeszkadzał nam tylko silny wiatr. 

Ruszamy i droga wiedzie od razu pod górę do centrum miasteczka Peccioli, gdzie możemy poznać uroki typowych toskańskich uliczek. Następnie w lekko pagórkowatym terenie przemierzamy miejscowość Fabbrica i po krótkim serpentyniastym zjeździe docieramy do La Sterzy. Jest to miejscowość rodzinna włoskiego tenora Andrei Bocellego, a jego rodzina ma tutaj bardzo przytulną restauracyjkę, w której nie omieszkaliśmy zrobić sobie dłuższej przerwy kawowo-lanczowej. 

Po przerwie pogoda wyklarowała się na dobre: wyszło słońce, a wiatr przestał być tak dokuczliwy jak wcześniej. Za to teren powoli wznosił się do góry, by na 31 km osiągnąć najwyższą wysokość 360 m n.p.m. Na szczęście podjazd nie należał do szczególnie trudnych, a po wspinaczce czekały nas już tylko ostatnie kilometry w dół do położonego w miejscowości Casino di Terra hotelu, gdzie mieliśmy kwaterować przez pierwsze 4 dni wyjazdu. 

Drugi dzień, czyli Piza — co zobaczyć? 

Drugiego dnia na rowerach wzdłuż wybrzeża Toskanii od początku do końca towarzyszyło nam słońce i idealna na rower temperatura w okolicach 23-24 stopni. Po autokarowym transferze pod miejscowość Buti raźno ruszyliśmy trasą wiodącą wałami kilku mniejszych i większych rzek Toskanii. 

W Vicopisano czekała nas niespodzianka w postaci remontowanego mostu, ale dzięki temu problemowi mogliśmy przejechać przez centrum urokliwego miasteczka. Nieco dalej wjechaliśmy na wały rzeki Arno – jednej z najważniejszych rzek Toskanii. Wały prowadziły raz to trasami bardziej wyjeżdżonymi szutrowymi, raz bardziej ziemnymi i mniej uczęszczanymi przez rowerzystów. Po przeszło 20 kilometrach docieramy do głównej atrakcji dnia – Pizy.

Rzeka Arno Toskania

Rzeka Arno, fot. Kamil Wereszczyński

 

Wjeżdżając do historycznego centrum miasta, przeciskamy się przez ciasne uliczki miasta i mijamy niedzielnych turystów. Na placu Arcivescovado robimy dłuższą przerwę na podziwianie najważniejszych punktów Pizy, czyli Krzywej Wieży, katedry i baptysterium. Trzeba powiedzieć, że krzywizna wieży szczególnie widoczna jest z ulicy Kardynała Pietro Maffiego i stamtąd robi największe wrażenie.

Wybrzeże Toskanii - Piza

Katedra Santa Maria Assunta w Pizie, fot. Kamil Wereszczyński

 

Krzywa Wieża w Pizie

Krzywa Wieża w Pizie, fot. Kamil Wereszczyński 

Viareggio nad Morzem Liguryjskim

Po przerwie w centrum Pizy ruszamy na północ, a dalej na zachód w kierunku Morza Liguryjskiego. Ostatnie kilometry naszej niedzielnej trasy to bardzo widokowa równoległa do wybrzeża szutrowa droga ciągnącą się wśród sosnowych lasów i mniejszych krzewów. 

Kończymy naszą jazdę w kurorcie Viareggio, gdzie najpierw korzystamy z uroków piaszczystej plaży i ciepłego morza, a wieczorem raczymy się owocami morza w lokalnej restauracji. Takie zakończenia dnia to my lubimy najbardziej!

Wybrzeże Toskanii. Z Apeninów przez Diabelski Most do Lukki

Tego dnia autokar zawozi nas najwyższy punkt całej wyprawy po Toskanii. Z wysokości 800 m n.p.m. czeka nas dziś głównie droga w dół. Początkowo jest to piękny szybki zjazd z serpentynami, gdzie robimy tylko jedną przerwę, oglądając sztuczne jeziorko Isola Santa. Niedaleko dalej zatrzymujemy się w miasteczku Castelnuovo di Garfagnana, podziwiając średniowieczne mury i smakując włoskich lodów z lokalnej gelaterii. Dalej jedziemy wraz z nurtem rzeki Serchio, ale teren nieco się wypłaszcza. Po przeszło 40 kilometrach jazdy docieramy do mostu Magdaleny, znanego lepiej pod nazwą Diabelski Most. Ta niezwykła asymetryczna budowla powstała w średniowieczu w celu usprawnienia szlaku kupieckiego do Lukki doczekała się bardzo barwnej legendy, która przypomina nasze podania o Panu Twardowskim. Po przerwie na łyk historii i legend o moście zostały nam ostatnie kilometry tego dnia. W końcu popołudniową porą docieramy do Lukki, gdzie mamy czas na zwiedzanie tego przepięknego miasta. 

Diabelski Most, Lukka

Ponte della Maddalena (Most Magdalendy lub Diabelski Most), Lukka - fot. Kamil Wereszczyński

 

Miasto to pochodzenia jeszcze etruskiego ma układ urbanistyczny z czasów rzymskich i otaczają go miejskie wały, wewnątrz których można podziwiać takie atrakcje jak Katedra św. Marcina czy rzymski amfiteatr. Jest to jedno z najbardziej malowniczych toskańskich miast, a lokalną pizzę z jednej z tutejszych restauracyjek wspominam do dziś! 

Chiesa di San Michele in Foro, Lukka

Kościół San Michele in Foro, Lukka, fot. Kamil Wereszczyński

Z Volterry do Pontedery, czyli wiejski obraz Toskanii wybrzeża

Kolejny słoneczny dzień naszego wyjazdu Rowerem wzdłuż wybrzeża Toskanii zaczynamy w położonym na wzgórzu mieście Volterra. Jest to kolejna miejscowość, gdzie w ciasnych uliczkach można poczuć się jak przed wiekami. Po porannej kawie i zakupach w lokalnych sklepikach ruszamy w zaplanowaną na dziś trasę. Po kilku kilometrach prowadzących głównie w dół zjeżdżamy z asfaltu na toskańskie szutrowe drogi i mamy okazję poznać wiejski obraz tego regionu Włoch. Trzeba powiedzieć, że wyschnięte, a miejscami nawet spalone po lecie toskańskie łąki dają pojęcie, jak gorąco musi być tu w lecie. Nawet teraz pod koniec września temperatury osiągają 25 stopni. Po kilku kilometrach jazdy terenowej ponownie wjeżdżamy na szosę i mijamy Lajatico oraz (ponownie) La Sterzę – miejscowości związane z rodziną Bocellich. Następnie przejeżdżamy przez kolejne senne toskańskie miasteczka, które w porze sjesty wyglądają na wymarłe. Po szybkim dniu wjeżdżamy do Pontedery i zjeździe nad (niemal całkiem wyschnięte) jezioro Braccini pakujemy rowery i wracamy szybko do hotelu, by spakować się przed przeprowadzką do drugiego hotelu. 

Volterra, Toskania

Volterra, fot. Kamil Wereszczyński

Kręcimy (się) po Elbie 

Kolejnego dnia rano jedziemy autokarem do Piombino, a stamtąd przesiadamy się tylko z rowerami na prom na Elbę i jeszcze przed południem docieramy do Portoferraio. Zaczynamy naszą trasę po Elbie pętlą po tym największym na wyspie miasteczku i mamy okazję poznać rezydencję, w której przebywał (bo trudno to nazwać więzieniem) swego czasu sam Napoleon Bonaparte

Po opuszczeniu Portoferraio część grupy zostaje na jednej z plaż na północy wyspy na całodzienny chillout, a reszta rusza na objazdówkę po Elbie. Mamy okazję przekonać się o górzystości wyspy, bo już na pierwszych kilometrach czeka nas podjazd, który jednak okazuje się najłatwiejszy z trzech dzisiejszych wspinaczek. Po nieco ponad dwudziestu kilometrach docieramy do kurortu Marina di Campo i robimy przerwę przed drugą trudniejszą częścią trasy. 

Zaraz za miasteczkiem pokonujemy drugi podjazd, a zaraz po nim zjazd do miejscowości Lacona, gdzie czeka nas piaszczysta plaża nad Morzem Liguryjskim. Korzystamy więc z uroków morza i plaży i robimy ostatnią tego dnia przerwę. Po relaksie czeka nas krótka, ale dosyć wymagająca wspinaczka. Na szczęście ze szczytu jest już tylko w dół do portu w Portoferraio, z którego wypływamy promem do Piombino, podziwiając powoli zachodzące nad morzem słońce. 

Wiejskie krajobrazy południowej Toskanii 

Tym razem naszą przygodę rowerem wzdłuż wybrzeża Toskanii rozpoczynamy w miejscowości Scansano tuż obok fabryki wina, dzięki czemu wielu z nas mogło kupić kilka płynnych pamiątek. Zaczynamy jazdę w lekko pagórkowatym terenie i tak jedziemy do 15. kilometra, gdzie nawierzchnia zmienia się w szutrową, a droga wyraźnie zaczyna prowadzić w dół. Trzeba uważać na zjazdach, bo są w tych warunkach niebezpieczne. Zjazdy kończą się tuż przed miejscowością Saturnia, gdzie czeka nas główny punkt dzisiejszego programu. 

Termy Saturni to gorące źródła (temperatura osiąga tu nawet 35 stopni!), które wypływają ze skał i oferują licznym turystom nie tylko relaksacyjną kąpiel, ale i mają właściwości lecznicze. Po tym bardzo przyjemnym przerywniku kręcimy dalej, wspinając się nieco do miejscowości Montemerano, gdzie kolejny raz urzeka nas historyczny klimat toskańskich miasteczek żywcem wyjętych jak sprzed wielu wieków. Dzień kończymy kilka kilometrów dalej w Manciano, gdzie robimy zakupy i ładujemy rowery, a następnie wracamy do hotelu.

Termy Saturni

Termy Saturni, fot. Kamil Wereszczyński

 

Półwysep Argentario na deser 

Ostatniego dnia czekała nas prawdziwa bomba – objazd półwyspu Argentario. Ten niezwykle malowniczy półwysep jeszcze do XIX wieku był wyspą, a uformowanie dwóch mierzej, spowodowało połączenie go ze stałym lądem. My zaczynamy naszą jazdę na jednej z tych mierzej – Tombolo della Gianella. Zaczynamy, ale niefortunnie, bo już po kilkuset metrach łapiemy gumę za gumę od kolczastych wytworów jakiejś lokalnej roślinki. Po uporaniu się z tymi problemami możemy w końcu napawać się widokami. Wjeżdżamy do Porto Santo Stefano, skąd zaczynamy widokową trasę — Via Panoramica

Monte Argentario

Półwysep Argentario

Monte Argentario, fot. Kamil Wereszczyński 

Porto Ercole i Feniglia

Mamy cały czas lazur Morza Tyrreńskiego po prawej stronie i niezwykłe krajobrazy, które dodatkowo upiększa wspaniała słoneczna pogoda, która dopisuje nam w zasadzie od pierwszego dnia w Toskanii. Sama droga to nie tylko przepiękne widoki, ale i trochę wysiłku – musimy trochę powjeżdżać, by móc zakosztować pięknych widoków na morze i zakotwiczone w zatoczkach jachty. Trzeba też powiedzieć, że stan asfaltów nie tylko na półwyspie, ale i w całej Toskanii jest niejednokrotnie bardzo kiepski, a nam na dzisiejszej trasie w pewnym momencie asfalt po prostu się skończył i kilka kilometrów musieliśmy przejechać po kamienistych szutrach. 

W miasteczku rybackim Porto Ercole ponownie wjeżdżamy na szosę, a i kończą się tu też wszystkie trudności na trasie. Teraz czeka nas już tylko relaks na pięknej piaszczystej plaży Feniglia położonej na drugiej mierzei Monte Argentario. Po plażowaniu i kąpieli w ciepłym morzu (dla większości z nas na pewno była to ostatnia kąpiel w morzu w tym roku) czekał nas już tylko transfer do hotelu i pożegnanie z piękną słoneczną Toskanią, za którą wielu z nas na pewno będzie z rozrzewnieniem wspominać podczas długich jesiennych wieczorów. 

Włochy, Toskania — wybrzeże. Podsumowanie naszej wyprawy rowerowej

Podsumowując wyjazd rowerem wzdłuż wybrzeża Toskanii na pewno można zauważyć różnorodność, jaka występuje w tej części Toskanii. To nie tylko charakterystyczne dla tego regionu szutrowe drogi na toskańskich pagórkach i cyprysowe alejki, które możemy bliżej poznać na wyjeździe rowerowym Toskania i Umbria, ale też przepiękne piaszczyste plaże i bardzo urokliwe miasteczka z charakterystyczną dla regionu architekturą. 

Każdego, kto będzie chciał na własnej skórze przekonać się o tych i innych walorach tej włoskiej krainy, zapraszamy na nasz wyjazd rowerowy do Toskanii. W razie pytań - chętnie pomożemy!

Wybrzeże Toskanii rowerem z Horyzontami

fot. Kamil Wereszczyński 

 

Autor tekstu: Kamil Wereszczyński

Inne wpisy na blogu

Dlaczego Horyzonty

Przygotowywanie wypraw i ich prowadzenia jest naszą pasją. Interesujemy się ptakami, wędrujemy po górach, jeździmy rowerami, fotografujemy i docieramy do najdalszych zakątków Ziemi, aby później podzielić się swoimi doświadczeniami i zdobytą wiedzą z Uczestnikami naszych wyjazdów.
20 latPodróżujemy z Wami
po całym świecie!
5 tys.Zadowolonych podróżników
każdego roku
60Ofert wyjazdów
w stałej ofercie biura
250Terminów dostępnych
przez 12 miesięcy w roku!

Klub Podróży Horyzonty Sp. z o.o. realizuje projekt dofinansowany z Funduszy Europejskich Zdalne zarządzanie biurem podróży poprzez wdrożenie dedykowanej platformy informatycznej rozwiązaniem na sytuacje kryzysowe Klubu Podróży Horyzonty.

Celem projektu jest zapewnienie zdalnej i zautomatyzowanej obsługi klienta, co znacznie poprawi jakość świadczonych usług oraz zwiększy odporność biura na sytuacje kryzysowe.Dofinansowanie projektu z UE: 234 719,17 PLN