Jeśli słyszysz o miejscu, w którym możesz w ciągu jednego dnia obserwować wieloryby, poznać tajniki uprawy kawy i herbaty na prawdziwych plantacjach i spacerować po gorącej, wulkanicznej ziemi, to Twoje myśli skierują się pewnie w kierunku Ameryki Południowej czy odległych zakątków Azji. Czy uwierzysz zatem, że to wszystko możesz przeżyć nie ruszając się nawet z Europy? Wystarczy wsiąść w samolot i odkryć prawdziwy raj na ziemi. Odizolowane, bajkowe wyspy, każda zupełnie inna od sąsiedniej, będące jednak geograficznie… Europą. Odkryj je z nami, poznaj Azory!
Azory to archipelag 9 wysp leżących pośrodku Atlantyku, oddalonych o 1500 km od Lizbony i ponad 3000 km od Ameryki Północnej. Swoje powstanie wyspy te zawdzięczają procesom wulkanicznym, których działanie da się zaobserwować na większości z nich do dziś. Wspaniałe, niemal dziewicze krajobrazy czynią z Azorów idealne miejsce wycieczek dla osób kochających wędrówki pod gołym niebem. Obfitujące w ryby wody otaczające wyspy są podstawą pysznych dań, wspaniale komponujących się z wybornymi winami z Pico.
Nasza podróż na Azory zaczyna się na wyspie Faial, której główny port Horta jest mekką żeglarzy po wodach Atlantyku, a samemu miasteczku przydaje niezwykle urokliwego charakteru. Odwiedzając powstały dopiero na przełomie 1957/58 fragment lądu o nazwie Capelinhos, na własne oczy ujrzymy efekt działania niezwykłej siły wulkanu oraz prześledzimy dokładnie historię powstania tej części wyspy. Następnie udamy się do potężnego krateru Caldeira. Wyspa Faial jest oddzielona cieśniną morską od wyspy Pico, będącej stolicą najlepszych azorskich win oraz lokalizacją góry wulkanicznej o tej samej nazwie (2351 m). To właśnie tu, wraz z lokalnym przewodnikiem władającym językiem angielskim możemy wspiąć się na najwyższą górę Portugalii lub wziąć udział w „Whalewatching”, by z naprawdę bliska poobserwować wieloryby i delfiny. Kolejny etap naszej podróży to smocza wyspa São Jorge, gdzie w trakcie naszych wędrówek dotrzemy nawet do odległych nadbrzeżnych równin i poznamy lokalnych mieszkańców.
Ostatnie dni naszej podróży spędzimy na największej i najbardziej różnorodnej wyspie archipelagu, czyli São Miguel, gdzie zamieszkamy w aktywnej wulkanicznie dolinie Furnas. Zobaczymy też przepiękny Park Terra Nostra oraz parujące fumarole, a także skosztujemy tutejszej narodowej potrawy Cozido. Oprócz wycieczek do jezior wulkanicznych Sete Cidades oraz Lagoa do Fogo w naszym programie znajdzie się także wspaniała wędrówka po północnym wybrzeżu, jak również wizyta na plantacji herbaty Gorreana. W trakcie pożegnalnej kolacji wspominać będziemy naszą niezapomnianą podróż po Azorach i po raz ostatni będziemy mieli okazję nacieszyć się azorską gościnnością oraz specjałami lokalnej kuchni i lokalnych piwnic.
Przelot z Warszawy do Horta na wyspie Faial i transfer do hotelu. Wspólna kolacja powitalna w typowej azorskiej knajpie. Nocleg w Horta.
Widokowy przejazd na 1000 metrową kalderę (Caldeira). Nasza pierwsza wędrówka prowadzi nas po grani krateru z zapierającym dech w piersi widokiem na sąsiednie wyspy - São Jorge i Pico. Następnie przejazd na zachodni przylądek do „nowej ziemi“ Capelinhos. Tutejszy wulkaniczny krajobraz przypomina pustynię, a ma dopiero 50 lat. Powrót do Horta, gdzie cudowny dzień kończymy w słynnej knajpie Peter’s Café Sport przy „najlepszym Gin-Tonic w środku Atlantyku“. Nocleg w Horta.
Suma podejść: ok. 200 m | Suma zejść: ok. 400 m | Długość trasy: ok. 9 km | Czas wędrówki: ok. 3-4 godziny
Popłyniemy na jednodniową wycieczkę na sąsiednią wyspę Pico (drugą co do wielkości wyspę w archipelagu Azorów). Wybierzemy się tu na przyjemną i łatwą wedrówkę po czarnym, skalistym wybrzeżu, gdzie uprawia się słynne i wyśmienite wino Pico. Stare winnice wsród bazaltowych murów są dziedzictwem kultury UNESCO.
Opcjonalnie, zamiast spaceru przez winnicy, przy dobrej pogodzie, amatorzy górskich wędrówek mogą podejść na najwyższy szczyt Portugalii - Pico (2 351 m n.p.m.). Wyprawa przeznaczona jest dla osób z górskim doświadczeniem i dobrą kondycją fizyczną (wycieczka dodatkowo płatna 70 EUR). Nocleg w Horta.
Spacer po winnicach:
Suma podejść: ok. 100 m | Suma zejść: ok. 150 m | Długość trasy: ok. 6 km | Czas wędrówki: ok. 2-3 godziny
Wędrówka na Pico (opcjonalnie, zamiast spaceru po winnicach):
Suma podejść: ok. 1100 m | Suma zejść: ok. 1100 m | Długość trasy: ok. 9 km | Czas wędrówki: ok. 7-9 godziny
Rano udamy się na spacer przez Hortę będącą urokliwym portowym miasteczkiem. Zajrzymy do słynnego portu jachtowego, gdzie cumują łódki z całego świata. Zawędrujemy też na plażę Porto Pim. Kto ma ochotę może wziąć udział w rejsie na obserwacje wielorybów i delfinów (wycieczka dodatkowo płatna 70 EUR). Popołduniu pożegnamy pierwszą azorską wyspę i przepłyniemy na São Jorge by spędzić na tej dość dzikiej wyspie kolejne trzy dni. Nocleg w Calheta.
Nowa wyspa - nowe krajobrazy! Na południowym wybrzeżu wyspy São Jorge pierwszy raz poznamy “fajã” - krajobraz bardzo typowy i specyficzny dla klifowych wybrzeży Azorów. Naszą wędrówkę rozpoczniemy od plantacji kawy by następnie spacerując wzdłuż wybrzeża zajrzeć aż do małych górskich wiosek położonych wgłąb lądu. Nocleg w Calheta.
Suma podejść: ok. 600 m | Suma zejść: ok. 600 m | Długość trasy: ok. 11 km | Czas wędrówki: ok. 4-5 godzin
Dzisiejszą wedrówkę rozpoczniemy w górach, które często bywają mgliste. Po cudnych ścieżkach osiągniemy krater Caldeira de Santo Cristo – wyjatkowe miejsce! Tu odpoczniemy (popas) by dać sobie chwilę na pobycie w tym wyjątkowym miejscu i poczuć jego magię. Następnie udamy się szlakiem wzdłuż klifów do Fajã dos Cubres. Tam na mecie czekają na nas miejcowe smakołyki zarówno z kuchni jak i z piwnicy. Nocleg w Calheta.
Suma podejść: ok. 300 m | Suma zejść: ok. 800 m | Długość trasy: ok. 10 km | Czas wędrówki: ok. 4-5 godzin
Opuszczamy grupę centralnych wysp Azorów i lecimy na wyspę główną – São Miguel. Z lotniska od razu wybieramy się na wycieczkę do jednego z siedmiu cudów przyrody Portugalii – do legendarnych jezior w kraterze Sete Cidades - Lagoa Azul i Lagoa Verde. Na nocleg jedziemy do wulkanicznie aktywnej doliny Furnas, gdzie zostaniemy na kolejne cztery nocy. Nocleg w Furnas.
Suma podejść: ok. 50 m | Suma zejść: ok. 300 m | Długość trasy: ok. 5 km | Czas wędrówki: ok. 2 godzin
Powędrujemy wokół obszaru geotermalnego Furnas, gdzie ze szczelin wydobywa się para i przyjemny zapach siarki, czyli fumarole. Następnie podejdziemy do jeziora Furnas, gdzie będzie można podpatrzeć przygotowywanie Cozido. „Danie narodowe Azorów” gotuje się na gorącej wulkanicznej ziemi przy wybrzeżu jeziora. Oczywiście nie omieszkamy spróbować tego dania z mięsa i warzyw! Dziś jeszcze zdąrzymy zajrzeć do pięknego parku Terra Nostra, a wieczorem w wolnym czasie będzie okazaja do wykąpania się w największym naturalnym basenie termalnym na świecie. Nocleg w Furnas.
Suma podejść: ok. 200 m | Suma zejść: ok. 200 m | Długość trasy: ok. 7 km | Czas wędrówki: ok. 2-3 godziny
Przy wiecznie zielonych wzgórzach Serra de Agua de Pau chowa sie jezioro Lagoa do Fogo, czyli „Jezioro Ognia”. Tam wybieramy się na piechotę, idąc od samego wybrzeża leśną drogą przez zieloną krainę. Dalej wędrujemy przez bujną roślinność i wzdłuż lewad by ponownie dojść do oceanu. A tam na plaży czeka nas zasłużony odpoczynek przy barze.
Suma podejść: ok. 500 m | Suma zejść: ok. 500 m | Długość trasy: ok. 12 km | Czas wędrówki: ok. 4-5 godzin
Podczas naszej ostatniej wędrówki odkryjemy północ wyspy São Miguel. Idąc po tradycyjnych ścieżkach gospodarczych miniemy ruiny starych młynów i złapniemy jeszcze trochę prawdziwego „Atlantic Feeling” przy plazy Praia da Viola. Odwiedzimy także plantację herbaty, gdzie pojawi się okazja do spróbowania herbaty z jedynej herbacianej plantacji w Europie. Pożegnamy Azory wspólną kolacją. Nocleg w Furnas.
Suma podejść: ok. 300 m | Suma zejść: ok. 500 m | Długość trasy: ok. 8 km | Czas wędrówki: ok. 3-4 godzin
Transfer na lotnisko, przelot do Polski.
Dopłatę do pełnej kwoty należy uregulować do 30 dni przed wyjazdem. Część ceny wyjazdu 800 EUR płatna na konto wg kursu sprzedaży EUR mBanku z dnia dokonywania wpłaty lub bezpośrednio na nasz rachunek w EUR podany w zakładce kontakt.
W trakcie wyjazdu uczestnicy ubezpieczeni są w ramach pakietu "Bezpieczne Podróże" w wariancie Travel (zakres standard) w T.U. Signal Iduna na poniższe sumy:
KL - Koszty Leczenia - do 30 000 EUR
NNW - Następstwa Nieszczęśliwych Wypadków - do 15 000 PLN
BP - Bagaż Podróżny - do 1000 PLN
Ogólne Warunki Ubezpieczenia - POBIERZ
Przed dokonaniem zgłoszenia na wyjazd zachęcamy do zapoznania się z wiadomościami na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP - Informacje dla podróżujących - TUTAJ
Znajdą tam Państwo informacje dotyczące aktualnych ostrzeżeń dla podróżujących w danym kraju, jak również informacje dotyczące:
- wymaganych dokumentów podróży
- bezpieczeństwa
- zdrowia i zalecanych szczepień
- przepisów celnych
Tekst autorstwa austriackiego dziennikarza René J. Laglstorfer właśnie o tym wyjezdzie. Zachęcamy do lektury :)
Oliver, nasz pochodzący z Austrii przewodnik, mieszka na swej wymarzonej wyspie od roku 2011. Od tamtej pory przemierza Azory wzdłuż i wszerz, wyszukując coraz to nowych fascynujących tras. Świetnie zna też wielu tutejszych mieszkańców – może się więc zdarzyć, że w trakcie jednej z takich wędrówek pomacha do niego jakiś gościnny właściciel winnicy, by zaprosić całą grupę na małą degustację.
Razem z Oliverem powędrujemy także wśród wodospadów i okazałych dracen. W Furnas, na głównej wyspie archipelagu – São Miguel – skosztujemy Cozido, lokalnej specjalności, której nie dostaniemy nigdzie indziej: to potrawa, którą godzinami gotuje się w garnku umieszczonym w zagłębieniu wykopanym w ziemi i ogrzewanym wysoką temperaturą pochodzącą z wulkanu.
Pico ma 2351 m wysokości, z których uczestnicy wędrówki muszą pokonać zaledwie 1000 – nic prostszego, mogłoby się zdawać. Oliver szybko wyprowadza nas jednak z błędu: nawet doświadczeni we wspinaczce turyści potrafią tu zawrócić w pół drogi, a to wszystko ze względu na zmieniające się gwałtownie warunki atmosferyczne. W jednej chwili nad zalanym słońcem szczytem Pico mogą się pojawić burzowe chmury i strugi deszczu. To właśnie tu mieszają się najróżniejsze wpływy pogodowe, których gwałtowne zmiany da się zaobserwować gołym okiem.
Surowe wyżyny, imponujące jeziora wulkaniczne, wyrastające wysoko ponad poziom morza góry wulkaniczne, zapierające dech w piersiach strome zbocza z malowniczymi wodospadami – Azory to prawdziwy raj dla amatorów pieszych wycieczek. Do najpiękniejszych miejsc portugalskiego archipelagu na Atlantyku zabierze nas mieszkający tu od kilku lat przybysz z Austrii.
– Znajdujemy się w samym środku ogromnego krateru o średnicy 14 kilometrów. Ostatnia erupcja tego wulkanu nastąpiła w roku 1630, czyli – z geologicznego punktu widzenia – całkiem niedawno – opowiada grupie dwunastu amatorów wędrówek Oliver Handler w znanym z siarkowych źródeł kurorcie Furnas położonym w archipelagu Azory. Pochodzący z Austrii przewodnik mieszka na Azorach, które właściwie powinny nosić nazwę Milhafres, od roku 2011. – Portugalscy odkrywcy wzięli tutejsze liczne myszołowy za jastrzębie. Ich nazwa po portugalsku to właśnie Açores, dlatego dziś wędrujemy właśnie po Azorach – mówi z uśmiechem zaskoczonym słuchaczom 42-letni znawca tutejszej historii.
Drogę do Furnas na głównej wyspie São Miguel wyznaczają stare kościoły, stada krów i pola kukurydzy. To właśnie ta wyspa jest jedną z dziewięciu w azorskim archipelagu, z których wraz z Oliverem odwiedzimy cztery. Już na miejscu z każdego niemal otworu, nawet z rur odpływowych, unosi się dym i dobiega dźwięk bulgotania. Mające swoje źródło w pracy wulkanu fumarole siarkowe przydają temu miejscu pewnej tajemniczości, niemal mistycyzmu – szczególnie gdy świeci słońce oraz nocą, gdy widać pod światło opary mgły, dające efekt jedynej w swoim rodzaju gry świateł i cieni.
W niektórych kalderach gotuje się kolby kukurydzy, a następnie sprzedaje turystom. 80 stopni to idealna temperatura w źródle, aby zaparzyć azorską herbatę, uprawianą tutaj od kwietnia do października. Jedną z największych atrakcji są jednak liczne publiczne i prywatne kąpieliska. Najpiękniejsze to termy Poça da Dona Beija, gdzie w tropikalnym ogrodzie na licznych kamiennych tarasach oraz w korycie strumienia zażyć można kąpieli – to prawdziwy raj, w którym najbardziej nastrojowo jest właśnie nocą.
– Czas na odrobinę wrażeń prosto z filmu „Jurassic Park” – mówi Oliver, zapowiadając kolejną spektakularną wycieczkę, która czeka nas już następnego dnia. Patrząc na gigantyczne paprocie i obfitą, niczym nienaruszoną florę tego miejsca, ma się naprawdę wrażenie powrotu do prehistorii. Jak z katalogu, z gęstej dżungli tryska tu wysoki na 20 metrów wodospad Salto de Prego, spadający prosto do naturalnego zbiornika, w którym mamy okazję popływać. – Jego nazwa „Wodospad-Gwóźdź” pochodzi przypuszczalnie od uczucia na skórze osoby, która stanie pod spływającymi z góry masami wody – mówi Oliver, który od 15 lat nieustannie podąża najpiękniejszymi ścieżkami Azorów. Charyzmatyczny imigrant z Austrii każdego roku pomaga 200 turystom ze swej ojczyzny, a także Niemiec i Szwajcarii w odkrywaniu najpiękniejszych miejsc tego archipelagu.
Po powrocie do Furnas przyglądamy się, jak z jeziora wulkanicznego o tej samej nazwie wykopywana jest nasza kolacja. Lokalny specjał Cozido gotowany jest powoli w ziemi o temperaturze 70 do 80 stopni. Przygotowuje się go z kaszanki o nazwie Marlene, a także kawałków wieprzowiny, wołowiny i drobiu, warzyw, ziół oraz ziemniaków. – Wcześniej zdarzały się przypadki, gdy ktoś wykopał cudzy garnek, co prowadziło do konfliktów między rodzinami, dlatego dziś w gminie jest wyznaczony do tego wykopywacz – opowiada przy kolacji Oliver.
– Patrząc z perspektywy turysty z Europy Środkowej, Azory wydają się być w pewnej izolacji, daleko na Atlantyku – mówi Oliver. – Jednak z drugiej strony, można je określić właśnie jako położone dość centralnie: od Toronto dzieli nas stąd zaledwie pięć godzin lotu, a od Bostonu jeszcze mniej, bo cztery.
W jej stolicy – mieście Horta – dzięki licznym angielskim pubom i międzynarodowej przystani żeglarskiej, panuje tu prawdziwie kosmopolityczny klimat.
W roku 1957 mieszkańcy wysp byli świadkami rzadkiego zjawiska przyrodniczego: Po gwałtownym wybuchu wulkanu Capelinhis wyspa Faial powiększyła się o półwysep o powierzchni 2,4 km kw. Zostawiwszy za sobą zieleń, której obrzeża wyznaczają dawną granicę lądu, wkraczamy na surowe, pokryte brązowym piaskiem połacie przywodzące na myśl krajobraz marsjański. Wyjątkową osobliwością jest tu latarnia, która wcześniej umieszczona była nad samym morzem, ale od tamtej eksplozji stoi dumnie w środku lądu i nie pełni już swej dawnej funkcji. Po dziś dzień około połowy lądu powstałego z wulkanicznego pyłu ponownie znalazło się pod wodą. Pod koniec naszej wędrówki mamy jeszcze okazję podziwiać ową górę, która wyrasta sponad morskich fal niczym gigantyczny stożek: to wulkan Pico o wysokości 2351 metrów, co czyni go najwyższym szczytem Portugalii oraz naszym wielkim wyzwaniem na kolejny dzień.
Około godziny 7.30 rusza pierwszy prom z Horty na sąsiednią wyspę Pico, która – dzięki obecności wulkanu tworzącego niezwykły mikroklimat – słynie z najlepszego wina na Azorach. W bazie postojowej otrzymujemy nadajnik GPS, z którego w nagłych wypadkach można wezwać pomoc. Pogoda jest kiepska ze względu na gęstą mgłę oraz drobny deszcz, który w dodatku nabiera na sile. Mimo to, żaden z uczestników długo wyczekiwanej wspinaczki nie chce odmówić sobie możliwości dotarcia na dach wspaniałego archipelagu. Przy odpowiednim obuwiu, które sprawdzi się na śliskich kamieniach wulkanicznych, a także ciepłym odzieniu, powinno pójść jak z płatka.
– Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, na co się porywa. Nie każdy jest tak dobrze przygotowany, jak wy Austriacy – mówi 28-letnia mieszkanka Azorów Isabel, która od 2010 roku pracuje w schronisku Pico i naliczyła w tym roku dwa razy więcej akcji ratunkowych z powodu trudnych warunków niż w roku poprzednim. Trwające około trzech godzin wejście na brzeg krateru jest strome i wyczerpujące. Dotarłszy do szczytu wulkanu – Piquinho, wiemy, że mamy dużo szczęścia, ponieważ pasmo obecnych jeszcze przed momentem chmur rozstępuje się na chwilę i pozwala nam cieszyć się promieniami słońca, które wkrótce mają nas opuścić z powodu kolejnego deszczu. Zejście staje się więc naprawdę wycieńczające i wyjątkowo trudne ze względu na konieczność schodzenia po śliskim podłożu z zastygłej lawy. Mimo wszystko zejść udaje się całej grupie, w tym nawet najstarszym, niemal 80-letnim uczestnikom wyprawy.
W trakcie schodzenia drogę powrotną – niczym pokryty asfaltem chodnik – wyznaczają zastygłe strumienie lawy „spływające” ku dolinie. W wielu miejscach kamienie są naprawdę gorące, a z niektórych szczelin wydobywa się dym – aktywny wulkan Pico nie śpi bowiem nigdy. – Naszą skorupę ziemską porównuję czasem do przetartej skarpetki, w której zrobiła się dziura, przez którą dochodzi do wybuchu wulkanu – mówi przewodnik górski Oliver. Od Azorów po Lizbonę ciągnie się podobno pasmo zlokalizowanych pod wodą wulkanicznych gór, którym – w przeciwieństwie do potężnych wulkanów Pico i Capelinhos – nie udało się wychylić ponad poziom morza. – Ale może na odległym Atlantyku pojawi się wkrótce kolejna wyspa do odkrycia...? – mówi Oliver na pożegnanie.
Liczba uczestników: 12-20