O wyprawie
- Tydzień w górach w otoczeniu trzy- i czterotysięczników Atlasu Wysokiego
- Trasa poza uczęszczanymi szlakami, na około i na odwrót
- Górskie trekkingi „na lekko” szlakami Parku Narodowego Toubkal
- Noclegi w namiotach pod gwieździstym niebem
- Zdobycie najwyższego szczytu Afryki Północnej – Jebel Toubkal (4167 m n.p.m.)
- Doświadczenie kultury i kuchni „ludzi wolnych” – Berberów
- Spacer po gwarnej medynie Marrakeszu i smaki Orientu
Zorganizowana wycieczka na Jebel Toubkal
Chwile w Marrakeszu
„This is Marrakech" – z uśmiechem omija nas motocyklista w wąskiej uliczce starego miasta, tzw. medyny. Wszystko jest tu w biegu, niczym na „Patelni” przy warszawskim metrze. Tylko że tutaj w nozdrza uderzają egzotyczne, pobudzające żołądek zapachy. Street food, świeżo wyciskane soki, restauracje z tarasami z widokiem na plac Jemaa el Fna. Sprzedawcy, bębniarze, muzycy, berberyjscy opowiadacze legend, zaklinacze węży, małpy na smyczach oraz masa turystów i mieszkańców – wszyscy mieszają się ze sobą. Zachodzące słońce prześwietla meczet Koutoubia, a gwar nabiera intensywności wraz z zapadającą ciemnością. Można się zagubić w labiryncie uliczek. Objeść po uszy słodkimi daktylami, chrupiącymi orzechami. Opić miętową herbatą. Odwzajemnić uśmiech zwalniającym przechodniom. A gdy zrobi się sennie, przyjdzie czas na wypoczynek w zaciszu riadu, w hotelu w pobliżu centrum medyny. Potężne drzwi skutecznie oddzielą nas od zgiełku. W środku czeka na nas dziedziniec, mały ogród z drzewem pomarańczowym albo fontanną. Można tu odnaleźć przepych i lekkość pałacowej architektury Maroka. Rozmowy się urywają. Pierwsza noc w Maroku. Poranek wita nas śpiewem ptaków, o ile wcześniej nie wybrzmiał głos muezina na pobudkę. Śniadanie jemy na tarasie w otoczeniu roślin. Zapach kawy miesza się z zapachem herbaty. „To jest Marrakesz” – powiemy na odchodnym.
Jebel Toubkal. Szczyt, z którego możesz zobaczyć wszystko
O charakterze krajobrazu Maroka zadecydowały góry. To one stanowią jeden z najbardziej intrygujących i najpiękniejszych regionów państw Maghrebu. Pasma największych spośród nich, masywu Atlasu Wysokiego, sięgają daleko swoimi odnogami, prawie je zanurzając w falach Oceanu Atlantyckiego, aby po około 700 km zatrzymać „gwiezdny pył” Sahary. Nagromadzone tutaj szczyty, w tym liczne cztero i trzytysięczniki, wpierają sferę niebieską na swoich barkach niczym mitologiczny tytan Atlas. Stojąc na najwyższym szczycie Afryki Północnej - Jebel Toubkal (4167 m n.p.m.), przekonamy się, czy można zobaczyć wszystko, ogarniając wzrokiem, umysłem i sercem panoramę surowych wierchów, ze stopami na ośnieżonym wierzchołku i z... czapką mocno nasuniętą na uszy (latem w Afryce!).
Na górskich szlakach
Wybrana przez nas trasa prowadzi na Jebel Toubkal inną drogą niż szlaki znane z wypraw planowanych na szybkie wejście i zejście. Zanurzymy się w górskich krajobrazach Atlasu Wysokiego na dłużej niż typowi zdobywcy szczytu. Zdążymy się zaaklimatyzować do wysokości. Będziemy mieć czas na pozytywne zmęczenie i na zamyślenie. Na spotkanie z odwiecznymi mieszkańcami tych gór, jak sami siebie nazywają imazighen – „ludźmi wolnymi” Berberami. Rdzenni mieszkańcy Afryki Północnej nadal przemierzają doliny Atlasu z naręczami uzbieranego chrustu. Berberowie zachowują swoją odrębną kulturę i język, od tysięcy lat zamieszkując góry i pustynie. Ich życie toczy się w harmonii z rytmem natury. Być może zainspirują nas do zwolnienia tempa i zachwytu nad otoczeniem… Podczas wędrówki przez jałowcowe i dębowe lasy, zielone wąwozy, będziemy obcować z tutejszą przyrodą. Na trasie towarzyszyć nam będą zwinne wiewiórki - berberyjki marokańskie, w popłochu zmykające za wzgórza. Kamieniste ścieżki zaprowadzą nas powyżej linii drzew. Powędrujemy wśród surowego, skalistego krajobrazu urwisk i piargów. Będziemy wypatrywać nad nami szybujących w przestworzach sokołów berberyjskich. Osiągając samo serce Atlasu powoli udzieli nam się jego spokojny rytm.
To właśnie Berberowie z krwi i kości będą nam towarzyszyć podczas wyprawy. Otoczą nas opieką, w miejscu, które znają najlepiej. Z pewnością chętnie dołączą do śpiewów przy wieczornym ognisku. Ich muły przeniosą ekwipunek potrzebny na nocleg i do przygotowania posiłków. W namiocie przeznaczonym na kuchnię, z dala od cywilizacji, lokalny kucharz „wyczaruje” pyszne i pożywne dania. Skosztujemy tradycyjnej berberyjskiej kuchni. Podanie „do stołu” poprzedzi rytuał mycia rąk, nalewania herbaty parzonej z tutejszych ziół. Gdy zapadnie zmrok, nasze namioty będą przypominać połyskujące na tle nocnego nieba latarenki. Im wyżej będziemy w górach, tym gwiazdozbiory wydadzą nam się bliższe…