Prowansja to przede wszystkim kraina barw. Fiolet lawendy, żółć słoneczników, ochra domów w Roussillon, zieleń winnic i gajów oliwnych, róż flamingów. Wszystko to skąpane w świetle, którego magia inspirowała malarzy i pisarzy, zwłaszcza impresjonistów. „Przyszłość sztuki to południe Francji”, powiedział kiedyś Vincent van Gogh, zafascynowany tutejszym światłem.
Prowansja to również kraina wzgórz pachnących ziołami i lawendą, głębokich wąwozów i złocistych plaż. Znajdziemy tu rzymskie amfiteatry i akwedukty, średniowieczną siedzibę papieży i romańskie klasztory, warowne miasteczka i urokliwe wsie. Poznawanie tego regionu angażuje nie tylko wzrok, ale też smak i węch. Zapach lawendy działa upajająco. Lokalne targi to istne królestwo warzyw, ziół i przypraw, bez których tradycyjna prowansalska kuchnia nie może się obyć. Coś dla siebie znajdą tu smakosze dobrych trunków. Na południu Francji już od starożytności uprawia się winorośl, z której wytwarza się mocne, bardziej złożone wina czerwone, a także lżejsze wina różowe, zaskakujące finezją smaku.
Oczywiście, Prowansję będziemy poznawać także z perspektywy piechura. Zagłębimy się w oliwne gaje, powędrujemy zacienionymi dolinami i wśród zalanych słońcem pól lawendy. A po wędrówce – odpoczniemy na uroczych placykach prowansalskich miasteczek, w cieniu platanów i, czemu nie, przy szklaneczce różowego wina lub anyżkowego pastis. Ponieważ do Prowansji wybieramy się w czasie, kiedy nie grożą nam chłody, w programie wyjazdu zawarliśmy wiele wizyt nad wodą: nad rzeką, na rozlewiskach, nad morzem, w wypełnionym wodą wąwozie. Nie zabraknie więc okazji na orzeźwienie!
