Na prowansalskiej fotowyprawie w naszych obiektywach pojawi się wiele barw:
fiolet kwitnącej lawendy, której falujące rzędy ciągną się po horyzont,
biel dzikich koni z Camargue. Konie galopujące przez rozlewiska będziemy fotografować dwukrotnie: o świcie i o zachodzie słońca,
róż flamingów, żółć kwitnących słoneczników, ochrowe skały Roussillon.
Do tej palety dodajmy pastelowe domy, niebieskie i zielone okiennice, kamienne miasteczka, wiekowe opactwa i śródziemnomorski luz. Prowansja potrafi oczarować, a bogactwo fotograficznych tematów może przyprawić o zawrót głowy: klimatyczne knajpki, nastrojowe zaułki, harmonijne krajobrazy, dzika przyroda, architektoniczne detale i wiele innych.
W okresie kwitnienia lawendy dni są długie, a noce krótkie. Wracać do hotelu będziemy sporo po zachodzie słońca, a wyjeżdżać przed wschodem, więc na sen w nocy pozostanie niewiele czasu. Przejdziemy więc na śródziemnomorski tryb życia: w najcieplejsze godziny dnia będziemy wracać do hotelu na sjestę. Za to najlepsze fotograficznie godziny dnia spędzimy tak, jak należy: na sesjach wśród prowansalskich pejzaży.